Pamięci tych, którzy odeszli

Pierwsze dni listopada to wspomnienie bliskich i znajomych, którzy odeszli do wieczności. Dni zadumy nad przemijaniem i kruchością życia, ale także, dla osób wierzących, wiary w lepsze życie, tam na górze.

Z naszego polonijnego grona odeszło wielu przyjaciół i znajomych. Świadków historii. Towarzyszy wspólnej emigranckiej podróży. Nauczycieli, społeczników i artystów, którzy pomagali pielęgnować język ojczysty, polskie tradycje, kulturę i historię wśród Polaków żyjących i urodzonych poza granicami kraju. W te dni wspominamy ich wszystkich z wdzięcznością za ich obecność w naszym życiu.

Bogumiła Żongołłowicz, która od lat pisze wiersze o śmierci, podzieliła się z nami kilkoma swoimi utworami pochodzącymi z tomiku poetyckiego (Nie)śmiertelnie, wydanego w Oficynie Wydawniczej Kucharski w 2016 roku.

pamięci Kazimierza Podkulińskiego

po raz ostatni

w klubie starszych pań
i nielicznych panów
toczyliśmy rozmowę
o wszystkim i o niczym
zagryzając zupę
polskim chlebem
z australijskiej mąki

i już trzeba się było zbierać
każde do siebie
może pomóc zapytałam
młodsza od niego o trzy dekady
ale też z plejady gwiazd spadających
dam sobie radę usłyszałam
na moje do zobaczenia
nie padła żadna odpowiedź
starszy pan wsiadł do auta
i tyle go widziałam

powstrzymuję łzy na pogrzebie

Melbourne, 26 lipca – 14 sierpnia 2016

***
otwieram oczy
w środku nocy
liczę lata jak barany
chcę zasnąć
baranów przybywa
ale sen odpływa
i lat ubywa
myślę jak to będzie
gdy jednemu z nas
zabierzesz ciepło
spod wspólnej kołdry
te dodatkowe 36,6 celsjusza
z którymi się zżyłam
przez ćwierć wieku
baranów przybywa

Melbourne, 26 sierpnia 2015

Fragment wieczoru poetyckiego autorki promującego tomik jej wierszy pt. „(Nie)śmiertelnie”, który odbył się 5 listopada 2016 roku w Brighton.

/jt/ /bż/

Zdjęcie tytułowe: Bogumiła Żongołłowicz czytająca swoje wiersze przy akompaniamencie Romana Syrka. Promocja tomiku poetyckiego „(Nie)śmiertelnie” w domu Anny i Adama Janisiowów. Brighton, Melbourne,
5 listopada 2016 (z archiwum Bogumiły Żongołłowicz)